poniedziałek, 12 marca 2012

Przygoda z teatrem i ciąg dalszy nieśmiałości...

Już, jako dziewczynka w podstawówce, wiedziałam, że chcę pracować na scenie i mówić do ludzi...Pośredniczyć między tymi, którzy dane widowisko odbierają, a w wielu przypadkach twórcami, bądź tylko mną... zawiłe trochę,co?:) Mimo to, stale byłam nieśmiała.

Co gorsza, jeszcze bardziej onieśmielała mnie myśl, że mam tak nierealne marzenia zawodowe, w stosunku do tego, gdzie mieszkam i jakie mam finansowe możliwości...Mała prowincjonalna miejscowość, którą uwielbiam, i stale powiększająca się Rodzina, której nie zamieniłabym na nic innego. Dlatego wiedziałam, że muszę znaleźć jakiś inny sposób na spełnienie własnych, zawodowych marzeń. A 4 rodzeństwa, to bezcenny skarb- tym bardziej możliwość pomocy przy wychowaniu, dwójki najmłodszych (inwestycja w moje przyszłe macierzyństwo.):) No, ale odbiegam od tematu...:)

Byłam dopiero w 6 klasie, jak poznałam Internet, ale zanim to się stało, postanowiłam, bez względu na konsekwencje i potencjalne profity, dołączyć do lokalnego teatrzyku. Owszem, konkursy recytatorskie były nadal, ale potrzebowałam czegoś więcej. 

Jako młoda aktorka zadebiutowałam na deskach sceny miejskiego kina, w spektaklu "Pleciuga". Kim byłam? Mgłą...:)a moja rola, pomimo, że nie wiodąca, ale rozbrajająca wszystkich, polegała na tym, że przy każdym wyjściu na scenę, zamaszyście brałam apaszkę i narzekałam słowami: "No nie...i znowu gada...", a potem uciekałam:).
Z lokalnym teatrzykiem przygoda trwała kilka sezonów. Mile wspominam wyjazdy,obozy, trafiały się też poważniejsze role. Byłam już bardziej otwarta na ludzi, ale stale nieśmiała. W duszy natomiast pragnienie pracy przed publicznością i dla niej.

Zatem walczyłam ze swoimi słabościami dalej...Ta skrajność pomiędzy tym, jaka byłam na zewnątrz, a siła duszy, umysłu, sprawiały, że często byłam lekko wyizolowana. Bo przecież stale kombinowałam, jak pokonać największy lęk- nieśmiałość i obawę przed wyśmianiem, krytyką, obawę przed porażką.

Dlatego nieustannie przedzierałam się przez wiele przeszkód... dokąd dotarłam? W następnym odcinku.;)

Adesse8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz